Odwiedziłam pasmanterię i po dosyć długim zastanowieniu wybrałam te kolory:
Potem przez kilka ładnych wieczorów nawyrabiałam różnych elementów. W tym czasie w głowie już krystalizował się projekt. Że, z racji zawodu, posiadam dość rozwinięty zmysł wyobraźni przestrzennej, wiedziałam już jak to będzie wyglądać. W końcu rozpoczęło się mierzenie osoby, potem wykrój i elementy w postaci różnorakich kwiatuszków listków i innych wygibasków zostały przyszpilone do płyt polistyrenu ekspandowanego EPS100 potocznie zwanego styropianem :-)
Teraz dopiero zaczął się hardcore. Musiałam nauczyć się zupełnie innego trzymania szydełka.
Dzięki Panie za Youtube i niesamowite Rosjanki w filmikach. Na szczęście po pewnym czasie doszłam do wprawy. Tak się zapamiętałam w tej robocie, że kiedy już położyłam się spać, przez całą noc "szydełkowałam" we śnie. :-)
W następnym poście opiszę dalszy ciąg zmagań i przeciwności losu jakie na swej drodze napotkałam.
Pięknie Pani szydełkuje :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń